Spis treści
XIX wieku pewien młody psycholog, miłośnik kolarstwa, zaobserwował ciekawe dla siebie zjawisko. Zauważył, że kolarze jadący w grupie osiągają lepsze wyniki niż jadąc samotnie. Norman Triplett – bo tak ów młodzieniec się nazywał, chciał dalej zgłębić to zjawisko, gdyż jego głowa przepełniona była masą pytań. Przeprowadził mały eksperyment z udziałem dzieci, którym zlecił niezbyt skomplikowane zadanie. Chodziło o poruszenie żyłki od wędki. Dzieciaki mieli to wykonać będąc w grupie oraz samotnie. Okazało się, iż przy innych dzieci wykonały zadanie szybciej i sprawniej. Przypuszczenia Normana potwierdziły się i nurtujące go, od jakiegoś czasu, pytania uzyskały odpowiedź, ale i tym samym zrodziła się masa innych. Co to za zjawisko i co dalej z nim począć? Facylitacja społeczna – tak ostatecznie nazwano to zjawisko, ale uczyniono to dopiero w XX wieku, kiedy to inni naukowcy zainteresowali się i bardziej rozwinęli wpływ obecności innych na osiągane wyniki.
Czym jest facylitacja społeczna – znaczenie pierwotne
Facylitacja społeczna ma dwa znaczenia. Pierwotnie to zjawisko, w którym dochodzi do lepszego wykonania zadań prostych i znanych w obecności innych ludzi. Czyli wszystko super, inni nas tylko mobilizują.
Ale, co z czynnościami trudniejszymi, takich których do końca nie znamy? Czy obecność innych osób będzie działać na nas wspierająco? Chodzi tu tylko o zwykłą obecność, nie o żadną rywalizację. Sama fizyczna obecność. Po prostu ktoś stoi obok, nikt znaczący, a nawet widzimy, że ten ktoś zajmuje się własnymi sprawami. Ty masz obliczyć masę słońca. Co wtedy? Czy obecność kogoś obok zmobilizuje Twój mózg do większego wysiłku i okażesz się matematyczno-fizycznym geniuszem, a może jednak klapa na całej linii. Nie wiem jak wy, ale ja to bym poległa. Okazuje się bowiem, że facylitacja społeczna ma również drugie oblicze. Przy trudniejszych zadaniach obecność innych wcale nas nie mobilizuje, a wręcz działa paraliżująco. Teraz już wiem dlaczego kiedyś nie zdałam egzaminu na studia w zatłoczonej sali egzaminacyjnej. Do takich odkryć doszli ówcześni naukowcy.
Facylitacja społeczna – obecność innych ludzi podnosi poziom wykonania zadań prostych i dobrze wyuczonych, natomiast pogarsza wykonanie zadań skomplikowanych, wymagających od nas zwiększonego wysiłku umysłowego. Tak oto brzmi pierwotna definicja facylitacji społecznej, która to nie dawała ostatecznych odpowiedzi. Bowiem jak to możliwe, że raz inni działają na nas mobilizująco, a raz paraliżująco. Ta pozorna sprzeczność pozostała przez jakiś czas nie rozwiązana. Badacze porzucili swoje dociekania, aby powrócić do nich w latach 60 – wtedy to facylitacją społeczną zajął się Robert Zajonc.
Czytaj także:
Atrybucja – jak interpretujemy zachowanie innych
Odkrycie Zajonca a facylitacja społeczna
Zajonc połączył ze sobą dwa fakty – optymalny stan ludzkiego pobudzenia przy wykonywaniu zadań z obecnością innych.
W psychologii eksperymentalnej, w badaniach na stanem ludzkiego pobudzenia, odkryto że zwiększone polepsza wykonanie zadań prostych, dobrze wyuczonych i dominujących u człowieka. Natomiast przy takim samym pobudzeniu wykonywanie zadań skomplikowanych staje się bardziej złożone i często popełniamy błędy. Czyli kiedy jesteśmy pobudzeni ( zalęknieni, zdenerwowani ) zrobienie czegoś prostego nie jest dla nas trudne, dajemy radę. Ale kiedy mamy przed sobą do wykonania coś, co nie jest naszą codzienną, dobrze wyuczoną, dominującą reakcją napotykamy trudności. To tylko wyniki badan z psychologii eksperymentalnej, Zajonc połączył je z „obecnością innych”.
W 1965 r. Zajonc opublikował swoje własne wnioski. Pobudzenie wpływa na lepsze wykonywanie zadań prostych a gorsze złożonych. Obecność innych wpływa również na lepsze wykonywanie zadań prostych a gorsze skomplikowanych – takie było pierwotne założenie. Zdaniem Zajonca sama fizyczna obecność innych ludzi podnosi u nas stan pobudzenia, co samo w sobie prowadzi do uruchomienia u nas reakcji dominującej. Przy zadaniach prostych, dobrze wyuczonych np. złożenie własnego podpisu, obecność innych, mimo iż, podnosi ogólny stan pobudzenia, nie wpływa na wykonanie czynności, gdyż te czynności są nam dobrze znane, są dla nas naturalne. Przy czynnościach złożonych obecność innych może doprowadzić do tego, że wyniki się pogorszą, bo to co mamy przed sobą do wykonania nie jest naszą reakcja dominującą.
Rola pobudzenia w facylitacji społecznej
Najlepszym nauczycielem psychologii jest obserwacja własnych doświadczeń, więc facylitacja społeczna we własnym wydaniu. Ostatnio w pracy siedziałam na cudownym stanowisku i obsługiwałam klientów. Postanowiłam wreszcie nauczyć się pisać na klawiaturze używając wszystkich paluszków. Nie jest to moja reakcja dominująca, i jeżeli mam coś zrobić szybko to nadal piszę po staremu 🙁 ale jakoś mi szło. Opornie, powoli, ale się trochę udawało – oczywiście kiedy byłam sama. Gorzej było w obecności kogoś obok, pobudzenie okazało się zbyt sile. Jednak ocena ze strony innej osoby – nawet tej nieznanej, mało istotnej okazała się zbyt przytłaczająca i moje małe „zyski pisarskie” okazały się kompletną klapą.
Jak widać pobudzenie ma znaczenie przy wykonywaniu jakiś czynności. Jeżeli jesteśmy w jakiejś dziedzinie dobrzy, to pobudzenie wypłynie na osiągniecie jeszcze lepszych wyników. Poprawimy swój wynik będąc obserwowanym. Natomiast publiczność może nam zaszkodzić jeżeli staniemy przed wykonaniem zadania, które nie jest naszą mocna stroną.
Czytaj także:
DYSONANS POZNAWCZY – JAK GO ZMNIEJSZAMY?
Dlaczego obecność innych wywołuje pobudzenie?
Wiadomo, że przy innych nasza fizjologia szaleje: serce łomocze, oddech przyspiesza, ciało się poci a mięśnie stają twarde i napięte. Dlaczego obecność innych wywołuje w nas takie pobudzenie? Naukowcy i na to znaleźli odpowiedź. Wskazali na trzy istotne czynniki: na lęk przed oceną społeczną, na rozproszenie uwagi oraz na samą obecność innych i związaną w związku z tym czujność.
Psycholog społeczny Cottrell badał lęk przed oceną społeczną i jego wpływ na pobudzenie. Stwierdził, że sama obecność innych nie wywołuje wzrostu pobudzenie, ale nasza świadomość tego, iż jesteśmy przez innych oceniani. Obawa przed negatywną oceną pobudza nasze fizjologiczne reakcje. Zastanawiamy się jak wypadniemy w oczach innych. Czy robimy wszystko dobrze? Czy inni nas polubią? Dlatego dochodzi do zwiększenia ogólnego stanu pobudzenia.
Według Zajonca już sama fizyczna obecność innych ludzi podnosi u nas stan pobudzenia. Inni nie muszą być dla nas ważni, ani nie muszą nas oceniać, wystarczy sama obecność. W obecności innych stajemy się czujni, nawet gdy wiemy, że nie interesują się nami. Jesteśmy przygotowani na rożne sytuacje. Ta czujność wywołuje stan pobudzenia. Trudno nam przewidzieć zachowanie innych, dlatego ciągle coś analizujemy i jesteśmy w stanie podwyższonej gotowości. Czujność taka nie występuje tylko u ludzi, w świecie zwierząt również można znaleźć oznaki wskazujące na występowanie podwyższanego pobudzenie w grupie.
Rozproszenie uwagi jest kolejnym wyjaśnieniem naszego zwiększonego pobudzenia przy innych. Trudno nam się skupić na wykonaniu zadania, kiedy ktoś nam patrzy na ręce. Nasza koncentracja spada i wykonie czynności okazuje się trudniejsze. Jesteśmy zirytowani, co jeszcze mocniej odbija się na naszej pracy. Im większe pobudzenie tym trudniej wykonać nam skomplikowane czynności, nawet te proste również okazują się trudne, kiedy nasz poziom pobudzenia przekroczy optymalne granice.
Facylitacja społeczna obecne znaczenie
Była mowa już jaka jest pierwotna definicja facylitacji społecznej – przy wykonywaniu łatwych, powtarzalnych czynności podnosi się poziom ich wykonania. Obecnie facylitacja społeczna skupia się bardziej na wyzwoleniu reakcji dominującej. W obecności innych nasze pobudzenie psychiczne podwyższa się , dostajemy jakby powera, czujemy przypływ energii. Wtedy to łatwo przychodzi nam wykonać to, co jest dla nas jakby wrodzone, doskonale opanowane, takie w nas naturalne. Robimy to w optymalny dla nas sposób. Nasze wyniku osiągają maksymalne poziomy, sportowcy bija rekordy, a muzycy śpiewają tak, że publiczność płacze ze szczęścia.
Co innego, gdyby owy muzyk, który cudownie śpiewa musiałby zagrać jeszcze na gitarze, co nie jest dla niego czynnością, którą dobrze opanował, która nie wypływa z jego naturalnych zdolności. Przy trudniejszych zadania , bardziej zróżnicowanych, pobudzenie nie jest naszym sprzymierzeńcem. Wykonanie takich zadań przychodzi nam z trudem, gdyż nie są one zbyt zautomatyzowane.
Wniosek taki, gdy jesteśmy w czymś dobrzy, coś przychodzi nam z łatwością, coś jest naszą mocna stroną, to fizyczna obecność innych wzmocni tylko wykonanie naszych zadań. Niestety to, czego do końca nie umiemy okaże się jeszcze trudniejsze, kiedy musimy robić to czując na sobie wzrok innych.