Spis treści
Konsekwencje złości
- burzysz spokój, zarówno swój jak i innych,
- niszczysz więź jaka jest miedzy wami,
- inni odsuwają się od ciebie,
- inni również ciebie atakują, broniąc się przed tobą co odbija się niekorzystnie i na tobie,
- podsycasz i tak już napięte stosunki pomiędzy wami,
- wpędzasz innych w przygnębienie, depresję; ludzie przez ciebie cierpią – czy tego chcesz?
- ty również odczuwasz psychiczny dyskomfort…twoje sumienie na pewno się odzywa, zapewne czujesz zakłopotanie, zawstydzenie po każdym wybuchu,…oraz odczuwasz smutek, depresja również i ciebie może dotknąć,
- na wszystko patrzysz ze swoim uszczypliwym, kąśliwym usposobieniem i doszukujesz się wokół potwierdzenia twoich przekonań,
- twoje myślenie jest negatywne, jesteś ciągle naburmuszony, nadęty jak indor,
- jesteś ciągle naładowany negatywnymi emocjami, co może odbić się na twoim zdrowiu,
- wzrasta ciśnienie krwi, twoje serce może na tym ucierpieć…..
„Dlaczego w tym pokoju jest ciągle bałagan. Wejść tu nie można. O mały włos, abym nogę złamała na tych śmieciach. Jesteś nieodpowiedzialnym bałaganiarzem. Jak można przebywać w takim chlewie. Tylko świnie mogą tak mieszkać. Masz tutaj natychmiast posprzątać.” – Monika kipi ze złości. Wrzeszcząc na dziecko sądzi, iż zmotywuje go do posprzątania pokoju. Ale ono nie pozostaje jej dłużne . „To po co tutaj wchodzisz. Nie zamierzam wcale sprzątać, mnie jest tak dobrze. Nie wchodź tutaj więcej i nie wkurzaj mnie. Wynocha.”
„W ogóle cię nie ma w domu, ciągle gdzieś wychodzisz, a ja siedzę sama jak palec. Praca i tylko praca, a później tez ciągle gdzieś znikasz. Jak tak dalej będzie to nie wiem jak to się skończy. Nie możesz mnie tak traktować.”………….. „A za co byś kupowała te wszystkie sukienki gdybym nie pracował. Tylko ciągle narzekasz na mnie, ale pieniądze to wydawać łatwo. Jak możesz być taka niesprawiedliwa. Ciągle coś ci przeszkadza, tylko zrzędzić potrafisz, wiec nie dziw się, że mnie nie ma w domu. Nie mogę już słuchać tego twojego gderania” – trzaskając drzwiami kolejny raz jak najszybciej ucieka…..
Takich scenek można by było przytoczyć wiele, bowiem tego typu sytuacje są praktycznie codziennością, ale nie ma potrzeby tego robić, gdyż konsekwencje złości w tych przykładach są bardzo widoczne.
Problemy w pracy, z dziećmi, kolejna kłótnia z mężem czy żoną i już jesteśmy pełni negatywnych emocji. Złość może nie od razu daje o sobie znać – może kumulować się w nas, aż nastąpi pewne przeładowanie….i wtedy wybuchamy, wyrzucamy wszystko co w nas siedzi. Zapalnikiem może być niemal wszystko i wszyscy. Ale najgorsze jest to, że są to najczęściej najbliższe nam osoby. Mimo że uważamy, że złość kierujemy przeciwko obcym, nieznanym osobom to wcale tak nie jest. To najbliżsi są najczęściej narażenia na nasze wybuchy złości.
Szef wzywa cie na dywanik, może słusznie, może nie, czujesz się niesprawiedliwie potraktowany, ale trudno wobec szefa być nieuprzejmym i wygarnąć mu co się naprawdę o nim myśli. Więc zatrzymujesz prawdę dla siebie, ściskasz ją mocno w sobie, dusi cie, uwiera jak obcisły but, ale tylko możesz zagryźć wargi i pochylić głowę na znak przyjęcia reprymendy. Przynosisz „złość” do domu i wylewasz ja na bogu ducha winnych dzieciach…krzyczysz, wrzeszczysz, jesteś uszczypliwy. Wszyscy starają się zejść ci z drogi, aby tylko twój zły humor nie dał o sobie znać. Często sam tego nie zauważasz. Nie widzimy ile cierpienia sprawiają innym nasze wybuchy, jak bardzo nasze słowa ranią ich i często są niesprawiedliwe.
Konsekwencje złości – oddala nas od innych, zaburza nasze kontakty z innymi.
Nikt nie chce przebywać w towarzystwie osoby, która ciągle jest naburmuszona, kąśliwa, która ciągle wrzeszczy i rozstawia wszystkich po kątach. Która uważa że zawsze ma rację i musi być tak jak ona tego chce. Przebywanie w pobliżu takiej osoby wywołuje w nas dyskomfort.
Jeżeli nasze wybuchy złości będą się często powtarzać to bądźmy pewni, że inni odpowiedzą tym samym, odbiorą to jako atak na ich osobę, a konsekwencją tego będzie obrana przed nami, co może jeszcze bardziej rozpalić ogień. Ty atakujesz, ktoś inny się broni, to może trwać miesiącami, aż w końcu nie wiadomo o co tak naprawdę poszło, gdyż zaczynacie skupiać się bardziej na waszej niechęci wobec siebie, niż na problemie, jaki ją wywołał. Nie skupiacie się na rozwiązaniu konfliktu, tylko na tym, aby dobiec tej drugiej stronie, aby zapamiętała, że z wami to nie przelewki.
Opisałam dwa przykłady, jeden może być konsekwencją drugiego. Zdenerwowana żona wyładowuje swoją złość na dziecko, chociaż może wcześniej bałagan w pokoju jej nie przeszkadzał. W końcu nie zawsze reagujemy tak samo na podobne sytuacje.
Konsekwencje złości – Obwiniamy innych za to, że nas denerwują, prowokują, źle traktują
Za to że to oni są sprawcami zła jakie w sobie odczuwamy. Jesteśmy ciągle negatywnie nastawieni, nie potrafimy żyć inaczej jak tylko rozmyślając o chęci zemsty, odwetu, pokazaniu kto tutaj jest mocniejszy i dłużej wytrzyma.
Reagujemy rożnie – wszystko zależne jest raczej od tego co aktualnie siedzi nam w głowie. Czasem z humorem, czasem ze złością, a czasem obojętnością.
Matka krzyczy na dziecko, złości się niemiłosiernie, ono broni się, gdyż ona uderza w jego osobę, czuje się pokrzywdzone, niesprawiedliwie potraktowane. Konsekwencje złości – ZŁOŚĆ WYWOŁUJE ZŁOŚĆ – mimo ze zapewne każdy z nas to wie ( ja również) to dlaczego ciągle reagujemy złością? Mimo że wiemy, że inni zaczną się bronić, nie pozwolą sobie na takie traktowanie nadal tak się zachowujemy.
Czy uważamy, że przekrzykując innych coś zyskamy? Tak , w tym coś jest – rzeczywiście na krótką metę możemy coś zyskać. Ktoś się nam podporządkuje, zrobi to czego się domagamy, a nasza wybuchowe zachowanie zostanie wzmocnione, więc zapewne innym razem zachowamy się podobnie. Krzycząc zyskaliśmy to czego chcemy – więc dlaczego mam cokolwiek w sobie zmienić? Ale czy ten chwilowy zysk jest tego wart? Wrzeszczycie – otrzymujecie to czego chcecie – ale w sercach innych budzi się do was niechęć, odsuwają się od was, schodzą wam z drogi. Czy jest w tym coś złego? – możemy zapytać. Jeżeli nie zależny wam na dobrych stosunkach z innymi tylko na „królowaniu” – to nie ma nic w tym złego. Ale bliskość na tym cierpi, wasze relacje z innymi staja się oziębłe. W końcu zostaniecie sami jak palec i będziecie się zastanawiać dlaczego wszyscy omijają was z daleka. A odpowiedź jest prosta – to wasze wybuchy doprowadziły do tego. Umiejętność współżycia z innymi wymaga, aby czasem pójść na kompromis, a nie tylko wydawać rozkazy.
Oskarżamy innych za nasze wybuchy złości, a nie zauważamy ze to my sami je stwarzamy.
Uważamy ze to inni są za nie odpowiedzialni. Gdyby zachowywali się w odpowiedni sposób, a nie taki który nas irytuje i drażni to i my wykazalibyśmy się opanowaniem. Widzimy tylko zło jakie inni wyrządzają nam, nie dostrzegając że to często i my sami narażamy innych na cierpienie. Inni są źli i okrutni, a my świecimy blaskiem. Jesteśmy wyniośli, traktujemy wszystkich z góry.
Tak jak już pisałam zamiast koncentrować się na rozwiązaniu problemu, napełnieni złością, koncertujemy się na odwecie. Obsesyjnie myślimy o chęci zemsty. Całe nasze myślenie jest przepełnione gniewnym nastawieniem do osoby, która rzekomo nas sprowokowała. Siedzimy i rozmyślamy nad planem ukłucia w jak najczulszy punkt. I tym samym potęgujemy w sobie uczucie złości. Sami się nakręcamy. Nie pozwalamy sobie, aby choć na chwilę mogła nas opuścić. A może chwila zastanowienia, zatrzymania pomogłaby ostudzić nasze złe zapędy. Czy naprawdę inni nas celowo prowokują? Czy naprawdę zależy im na tym, abyśmy krzyczeli czy ich popychał?