Spis treści
Codzienność przysparza nam wiele stresów. Praca, porządki w domu, przygotowywanie potraw czy zakupy – napięcie murowane. Złość jest wszędzie. Sceny złości, agresji pojawiają się w naszym życiu niemal codziennie – telewizja czy internet są nią przesiąknięte. Nawet dziś, tuż zanim zaczęłam pisać – ktoś w necie mi już zdążył ciśnienie podnieść. Nasza codzienność obfituję w tę emocję. Krzyki wrzaski – to tylko jej pierwsze oznaki. Trzaskanie drzwiami, popychanie czy jawne bicie to już coś więcej, tutaj kontrola, a raczej jej brak jest bardzo wyraźny
Złość a nasze zachowanie
Będąc pod wpływem tej emocji zapominamy o racjonalnym myśleniu. Coś dzieje się z nami w środku i nie potrafimy nad tym zapanować. Ktoś nas atakuje my odpowiadamy tym samym. Każdy czuje się pokrzywdzony, i nikt nie chce ustąpić. I tylko czekamy aż przydarzy się odpowiednia sytuacja, abyśmy mogli wbić temu komuś kołek w serce. Aby się odegrać, aby pokazać kto tutaj jest górą. Aby dopiec tej drugiej stronie, żeby zapamiętała na całe życie, że z nami się nie zadziera.
Przecież nie można stać jak ciele, kiedy inni nas obrzucają błotem, musimy się bronić. W przeciwnym razie wezmą nas za jakąś ofiarę losu, za jakiegoś nieudacznika, na którym można sobie buty wycierać. A my chcemy być silni, stanowczy i zawsze mieć rację. Jeżeli nic nie zrobimy w przyszłości sytuacja na pewno będzie się powtarzać.
czytaj także:
Złość a nasze relacje
Złość zaburza nasze kontakty z innymi. Szczególnie bolesne jest to, gdy pojawia się w związku dwojga osób. Osób sobie bliskich. Niszczy wtedy ich intymność. Obrzucamy się błotem, a później chcemy bliskości. Przecież słowa wyrzucane w gniewie nie rozpływają się gdzieś w eterze. One są, trafiają w nas zadając bolesne rany. Czy naprawdę chcemy ranić osobę, którą kochamy? Nie, zapewne nie chcemy, a jednak się to nam zdarza.
Więc co robić, aby było dobrze? Czy chcemy być tylko górą i zawsze zwyciężać? Może lepiej nauczyć się racjonalnie rozwiązać konflikty i nie narażać się na wybuchy złości?
Nie znam lekarstwa na te nasze bolączki, ale myślę że może w tym wypadku pielęgnowanie w sobie nie złości, ale miłości, zrozumienia i chęci bycia razem może być dobrym rozwiązaniem. Zastanowienie się nad dobrymi stronami, a później roztrząsanie kłótni. Czy chcę nadal w niej być? Czy jestem szczęśliwy kłócą się? Rozumiem duma często nie pozwala tobie pierwszemu/ tobie pierwszej wyciągnąć ręki. Ale czy chcę być w takim stanie, czy chcę go zmienić?
Bierzesz wtedy chłopa sadzasz na krześle przed sobą i tłumaczysz …..
„Zraniły mnie twoje słowa bardzo boleśnie, ale bardzo cię kocham i nie chcę się z tobą kłócić. Nie chcę mijać cię na korytarzu obojętnie, ale przytulać się do ciebie w każdym momencie. Co było to było, poniosło nas, zapewne nie ostatni raz…..”
Jeżeli cię wtedy nie przytuli to okaże się największym burakiem na świecie. A jeszcze jedno – nie przepraszaj – jak tego naprawdę nie czujesz.