Wewnętrzny krytyk nie krzyczy – on szepcze. Cicho, ale skutecznie podważa twoją wartość, sabotuje plany, podcina skrzydła. Przekonuje, że jesteś niewystarczająca, słaba, nieudolna. Z czasem zaczynasz wierzyć, że ma rację. Ale to nie prawda – to mechanizm, który można zrozumieć i osłabić. W tym tekście opowiem, jak pokonać wewnętrznego krytyka, zanim na dobre przejmie kontrolę nad twoim życiem.
Jak pokonać wewnętrznego krytyka, który mówi, że jesteś nikim
To właśnie ten moment, kiedy wszystko, co bolało, wraca i uświadamia Ci, że w Tobie tkwi coś, co nie pozwala Ci w pełni być tym, kim naprawdę chcesz. Czujesz, że masz jakieś wewnętrzne braki, niedoskonałości natury. I wtedy on wraca. Krzyczy na Ciebie, poniża, mówi, że się do niczego nie nadajesz. Tracisz w swoich oczach wartość, a on dalej mówi o Tobie – że jesteś tylko ofiarą losu, przypadkiem na tym świecie. Że gdybyś dziś zniknęła, nikt by jutro nawet nie zauważył. „Zostaw to, nie rób tego – bo jak tylko czegoś się dotkniesz, od razu to psujesz.”
Nie potrafisz działać. Patrzysz na innych – są w tym wyśmienici, a ty… pożal się Boże. W porównaniu z nimi jesteś zerem. Przestań się oszukiwać – mówisz do siebie – i po prostu z tym skończ. Czujesz, że spadasz, ale nie potrafisz powiedzieć stop. Wiesz, że to cię niszczy, a mimo to brniesz dalej, coraz głębiej. To on ma rację – przytakujesz mu. Zaczynasz wierzyć w jego słowa. Wątpisz w siebie. Brakuje ci kontrargumentów… „Może kiedyś coś zrobiłam dobrze?” – myślisz. Nie, tak wcale nie było. „Zero, jesteś zerem” – słyszysz znowu.
Wie, gdzie uderzyć, by bolało
Twój wewnętrzny krytyk nie ma dla Ciebie litości. A Ty mu wierzysz. Wierzysz, że ma rację, że okłamujesz samą siebie. Patrzysz na swoje życie i co widzisz? Mówisz w końcu pewnym głosem: „Tak, on ma rację. Cały czas się oszukuję.” I wtedy wpadasz w błędne koło swoich myśli. Ale on nie da Ci spokoju – wytłumaczy Ci to wszystko jeszcze raz. Zwycięża. Miesza cię z błotem. Zna moment, w którym uderzyć, i zawsze trafia tam, gdzie boli najmocniej. Odbiera Ci siły, chęci. Chcesz się schować pod kołdrą i nigdy spod niej nie wychodzić. Nie chcesz już czuć. Błagasz w myślach, żeby przestał. Ale on tylko rośnie w siłę. Wyczuwa twoją słabość i atakuje boleśniej niż wcześniej.
Stajesz się bezbronna. Jak dziecko. Nie potrafisz się obronić.
Wierzysz w jego słowa. Wątpisz w swoje. Płaczesz. Zamykasz się w sobie. Pojawia się złość – na siebie. Ale wtedy jego słowa już zdążyły się zakorzenić. One brzmią jak prawda. Bo przecież to Twoja „racjonalna” część. Twój wewnętrzny głos. Ale czy na pewno? Może właśnie teraz jest moment, by zadać pytanie: Jak pokonać wewnętrznego krytyka, który przez lata przejmował kontrolę nad twoim myśleniem? Jak odzyskać siebie spod jego władzy?
Krytyk ma zawsze rację?
Zazwyczaj uderza w to, na czym najbardziej Ci zależy. Doskonale wie, gdzie trafić, żebyś poczuła się mała i bezbronna. Waga, brzuch, nos, uda, rodzina, praca… cokolwiek. Zna Twoje czułe punkty. Wie, co jest dla Ciebie ważne i czego pragniesz — i właśnie tam celuje.
Wie, jaka jesteś. I jaka powinnaś być – a nie jesteś. Nie jesteś w tym dobra. W ogóle – w niczym nie jesteś dobra. Przestań się okłamywać. Wierzysz w jakieś mrzonki o sobie? Kobieto, ogarnij się… Krytyk ma zawsze rację. Widzi przecież, że twoje ciało nie wygląda tak, jak „powinno”. Nie możesz mieć takiego brzucha. Te fałdy tłuszczu – co za ohyda. Wstydź się. Jak możesz zakładać taką krótką sukienkę? Twoje uda z tym cellulitem są koszmarne. Wyglądasz jak maciora przed porodem. Czy ty się w ogóle widzisz w lustrze? Ściągaj to natychmiast! Nie rób ludziom krzywdy – jak cię zobaczą w czymś takim, ze zwisającym brzuchem, to chyba zwymiotują.
Cierpisz, a mimo to wciąż pozwalasz, by to on Tobą rządził. W końcu to on „wie lepiej”. Zna cię najlepiej. Twój wewnętrzny krytyk. Dopada Cię znowu – znienacka, w najmniej oczekiwanym momencie – i odbiera ci całą radość.
„Hola, hola – czy nie zapomniałaś o mnie? Przecież jestem. I zawsze będę. Strzeż się. Zawsze wytknę Ci wszystkie błędy. Jestem Twoim najlepszym kompanem, twoim „przyjacielem”, twoim towarzyszem w tym Twoim marnym i niespełnionym życiu.” I znowu słyszysz jego „pochlebne” komentarze:
„Jak mogłaś to tak spieprzyć? Nikt by tego tak nie zawalił, tylko Ty. Co z Tobą nie tak? Wszystko niszczysz. Najlepiej usiądź na dupie i nic nie rób. Tylko uważaj, żebyś krzesła nie złamała pod swoim ciężarem.”
Cichy wróg w głowie: jak pokonać wewnętrznego krytyka
I tak w kółko. Ten sam „kochający” Cię głos, który mówi, że to dla Twojego dobra. A Ty wciąż się dziwisz, czemu masz kiepski nastrój. Może nawet nie zauważasz, że to znowu on – twój krytyk – podstępnie szeptał coś w Twoim umyśle.
Krytyk karmiony wstydem, porównaniami, cudzymi oczekiwaniami. Utrwalony w Twoim umyśle jak złośliwa taśma, odtwarzająca się bez Twojej zgody. I przez długi czas wierzyłaś, że to jego słowa są racjonalne. Obiektywne. Sprawiedliwe. Ale prawda jest inna – to głos, który krzywdzi. A najgorsze, co możesz zrobić, to dać mu prawo, by mówił za Ciebie.
Więc jak pokonać wewnętrznego krytyka? Zacznij od zdemaskowania go. Uświadom sobie, że on wcale nie chce ci pomóc – chce Cię zatrzymać, unieruchomić, zmniejszyć. To nie przyjaciel, to wróg przebrany za rozsądek. A ty masz prawo mu się sprzeciwić. Masz prawo powiedzieć: „Dość.”
Głos, który boli najbardziej – jak rozmawiać z własnym krytykiem?
Często łapię się na tym, że mój wewnętrzny krytyk znów się odezwał. Wypomina mi błędy, potknięcia, niedoskonałości. Czasem próbuję na to nie reagować – udaję obojętność, szczególnie gdy chodzi o sprawy mniej istotne. Ale kiedy porusza coś naprawdę dla mnie ważnego, coś delikatnego… wtedy milknę. Wtedy brakuje mi kontrargumentów. Nie potrafię stanąć w swojej obronie. Upływa dużo czasu, zanim zacznę z nim walczyć i cokolwiek sobie wytłumaczyć.
Często spadam na samo dno, z którego trudno się podnieść — po prostu brakuje mi sił. On zna mnie doskonale, wie, co najbardziej mnie zaboli, i uderza potężnym ciosem. Od razu gdzieś w środku słyszę jego głos: „I tak tego nie zrobisz, nie masz odwagi, jesteś słaba, boisz się. Lepiej zostań w swoim ‘komforcie’ i nie wychodź z niego. Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś.”
Trudno powiedzieć – STOP to mnie krzywdzi, dość tego. Trudno znaleźć jakiekolwiek kontrargumenty, by mu się przeciwstawić i powiedzieć, że może akurat w tym „czymś” się myli. To „coś” to właśnie to, na czym najbardziej nam zależy. Coś, co krytyk doskonale zna i wie, że właśnie to nas zniszczy — sprawi, że poczujemy się jak kompletne zero.
Ale on jest nieustępliwy i i tak cię dopadnie. Najlepiej więc od razu skonfrontuj się z nim – porozmawiaj otwarcie. A może nawet trochę go poirytuj…
Zatrzymaj się i spójrz na siebie łagodniej
Czy wchodząc w rolę krytyka, potrafisz się zatrzymać i powiedzieć coś dobrego o sobie – zamiast tylko wytykać wady? Czy wchodząc w rolę własnego sędziego, potrafisz zatrzymać się na chwilę, wziąć głębszy oddech i spojrzeć na siebie z łagodnością? Powiedzieć coś dobrego, choćby jedno zdanie – nie po to, by się usprawiedliwiać, ale by zobaczyć w sobie człowieka, który stara się najlepiej, jak potrafi?
To nie jest łatwe. Wewnętrzny krytyk nie potrzebuje zaproszenia – przychodzi sam, nie pytając, czy masz dziś siłę go słuchać. Wytyka błędy, powtarza w kółko te same słowa, buduje w twojej głowie obraz kogoś słabego, gorszego, nieudanego.
Ale Ty wcale taka nie jesteś. I może właśnie od tego trzeba zacząć – od złapania dystansu, od powiedzenia sobie: „To tylko myśl, nie fakt.” Od przypomnienia sobie, że poza słabościami masz też wartości, które czynią cię wyjątkową.
Bo prawdziwa siła nie polega na tym, by nie mieć wątpliwości, ale by nie pozwolić, by one cię zniszczyły.
Jak pokonać wewnętrznego krytyka — krok po kroku
🧠 Rozpoznaj go – zanim go pokonasz, musisz wiedzieć, że to on mówi. Krytyk uwielbia udawać „racjonalny głos rozsądku”. Ale prawda jest taka, że jego celem nie jest Twoje dobro, tylko utrzymanie Cię w miejscu. Jego broń to wstyd, porównania i lęk. Zacznij go nazywać — to nie Ty, to on. Zapisuj jego słowa. Oddziel je od siebie.
🧠Zatrzymaj się – kiedy czujesz, że znów mówi — weź oddech. Pomyśl: Czy powiedziałabym to najlepszej przyjaciółce? Jeśli nie, to nie mów tego sobie. Zatrzymuj ten wewnętrzny monolog, nawet jeśli tylko na chwilę.
🧠Stawiaj kontrargumenty– Twój wewnętrzny krytyk ma przeciwnika — wewnętrznego opiekuna. To ten głos, który mówi: Zrobiłaś tyle, przetrwałaś tak wiele, masz prawo czuć się godna i wystarczająca. On może być cichy, ale możesz go wzmacniać. Ćwicz to codziennie — np. pisząc, za co siebie doceniasz, nawet jeśli są to najmniejsze rzeczy.
🧠 Przestań wierzyć w jego „prawdę” – krytyk powtarza Ci, że mówi prawdę — ale to iluzja. To filtr lęku, nie fakt. Jeśli powie: Jesteś beznadziejna, zapytaj siebie: Czy to fakt, czy myśl? Myśli to nie fakty. A Ty nie jesteś tym, co ci mówi.
🧠Unikaj porównań – Twój krytyk uwielbia porównywać Cię z innymi. Przypomnij mu, że nie masz obowiązku być kimś innym, tylko sobą. Twoja wartość nie zależy od tego, jak wypadasz na tle innych.
🧠 Daj sobie współczucie – nie pokonasz go siłą ani nienawiścią do siebie. Pokonasz go czułością, wyrozumiałością, cierpliwością. Możesz być delikatna i silna jednocześnie. Każde współczujące słowo, które sobie dasz, osłabia jego moc.
Jak pokonać wewnętrznego krytyka – praktyczny przewodnik
🧠Nadaj mu imię – zamień bezosobowy głos w coś konkretnego. Może to być np. „Pani Perfekcja”, „Głos Z Przeszłości” albo „Stary Cień”. Dzięki temu możesz z nim rozmawiać jak z osobnym bytem: „Dziękuję, ale dziś nie ty rządzisz.”
🧠Zadaj mu pytanie: po co to mówisz? – czasem krytyk próbuje nas „chronić” – np. przed porażką, wstydem, wykluczeniem. Zadaj sobie pytanie: „Czy to, co mówi, ma w sobie intencję ochrony? Jeśli tak – jak inaczej mogę się o siebie zatroszczyć?”
🧠Ćwicz „przepisanie” narracji – zamień myśli typu: „Zawsze wszystko psuję” → na → „Zdarza mi się popełniać błędy, jak każdemu. To nie czyni mnie gorszym człowiekiem.” „Nie zasługuję” → na → „Każdy zasługuje na dobro – ja też. Nawet jeśli czasem w to nie wierzę.”
🧠Zadbaj o ciało – gdy ciało jest spięte i zmęczone, krytyk ma większe pole do działania. Ruch, sen, jedzenie, dotyk – wszystko to wpływa na emocjonalną odporność. Czasem najlepszą odpowiedzią na wewnętrznego krytyka jest spacer albo ciepły prysznic.
🧠Użyj humoru – wyolbrzym jego słowa do absurdu: „Naprawdę, jestem najgorszą istotą we wszechświecie, bo rozlałam herbatę?” To technika znana z terapii ACT i pomaga zdystansować się od myśli
🧠Otaczaj się wspierającymi ludźmi – kiedy słyszysz od innych: „Jesteś ok taki, jaki jesteś”, twój krytyk ma mniej siły. Relacje z ludźmi, którzy widzą w Tobie dobro, pomagają wyciszyć wewnętrznego sabotażystę.
🧠 Poproś o pomoc, gdy samemu trudno – terapia, rozmowa z kimś bliskim, grupy wsparcia – to nie oznaka słabości, ale odwagi. Wewnętrzny krytyk boi się, kiedy mówisz o nim na głos.
Twój krytyk będzie wracał — to naturalne. Ale teraz wiesz, że nie musisz go słuchać. Masz wybór. I możesz ten wybór podejmować codziennie na nowo.