Spis treści
Czym jest wyuczona bezradność?
Wyuczona bezradność to przekonanie o swojej bezużyteczności i nieudolności. Osoba nie wierzy w siebie, jest apatyczna i nie chce podejmować żadnych działań, aby cokolwiek zmienić w swoim życiu. Jest przekonana, że nie ma żadnej kontroli nad zdarzeniami dziejącymi się w jej życiu i nie może im zapobiec. Wierzy w nieuchronność sytuacji. Jest pewna tego, że niekorzystne zdarzenia będą pojawiać się dalej w przyszłości, będą stałe i niezmienne.
Osoba postawiona w sytuacji, której nie może zapobiec, przed problemem, którego nie potrafi rozwiązać, uczy się, że jego działania są nieskuteczne, że to co robi, aby czemuś zapobiec i tak nie skutkuje. Więc taka osoba powoli rezygnuje z działań, staje się bierna i bezradna, często apatyczna i pozbawiona nadziei. Widzi, że nie ma kontroli nad sytuacją. Nabiera przekonania o swojej bezradności wobec sytuacji nieuniknionych.
Po jakimś czasie całkowicie rezygnuje z działań, gdyż już ma zakodowane w głowie, że i tak nie może niczego uniknąć. Rezygnuje z działań nawet wtedy, kiedy ma jakiś wpływ na sytuację. Chyba po pewnym czasie już nie zauważa tego, że mogłaby coś zmienić, gdyby jednak wykazała jakąś chęć ku temu.
Jeżeli nasze działania są nieskuteczne – to uczymy się bezradności
Niestety, osoby doświadczające trudnych wydarzeń, wydarzeń które mają traumatyczny wpływ na ich życie, i które trwają pomimo ich wysiłków, aby ich wyeliminować, uczą się tego, że ich działania są nic nie warte, że i tak nie mają wpływu na bieg wydarzeń.
Niezależnie, co zrobią, wydarzenia i tak będą. Dlatego często osoby takie stają się zrezygnowane i bezradne, rezygnują z jakichkolwiek działań, gdyż nie widzą sensu robienia czegokolwiek.
Najlepiej byłoby, gdyby mogli uniknąć takich zdarzeń, ale jeżeli są nieuniknione, wolą patrzeć z boku na sytuacje i czekać na bieg wydarzeń.
Wyuczona bezradność a motywacja do działań
Przekonanie, że nasze działania i tak nie przyniosą zamierzonych efektów całkowicie demotywuje osobę. Jeżeli, jeszcze na wstępie, osoba przejawiała jakąś motywację, chciała walczyć z sytuacją, to teraz, po jakimś czasie, po kilku nieudanych próbach, motywacja ma ujemny poziom.
Po co się starać jak i tak moje działania są bezskuteczne? Jeżeli żadne moje działanie nie przyniosło spodziewanego efektu – może sobie powiedzieć.
Życie w świecie, gdzie cokolwiek by się nie zrobiło i tak skutkuje tym samym, nie jest dobrym motywatorem. Osoba wyciąga wniosek, iż lepiej jest, nic nie robić.
Jeżeli zaczniesz obwiniać siebie za niepowodzenia jakiś doświadczasz, bądź pewien/a, że Twoja bezsilność stanie się większa. Bądźmy pewni, że w przyszłości w podobnych wydarzeniach również w siebie zwątpimy.
Przekonanie o utracie kontroli nad sytuacją
Jeżeli podejmujesz jakieś działania, a reakcje innych i tak są takie same, negatywne wydarzenia dalej się pojawiają, to niestety tracisz motywację. Wierzysz, że straciłeś kontrolę na swoim życiem i nic już nie zdoła ci pomóc.
I wtedy powiesz sobie – I po co mam cokolwiek robić, jak to wiąże się z porażką, to i tak nie przyniesie żadnych pozytywnych rezultatów, lepiej nic nie robić , lepiej się poddać na starcie
I rzeczywiście poddajemy się. Nie chcemy walczyć. Przestajemy wierzyć, że możemy cokolwiek zmienić. Nastrój nasz niestety jest bardzo posępny, a utrzymujące się takie wydarzenia doprowadzają do poczucia bezsilności i beznadziejności, braku nadziei na lepsze jutro. Stoimy u bram depresji.
Wyuczona bezradność a atrybucja wydarzeń
Mamy osobę, która przypadkiem znalazła się w sytuacji, której nie pojmuje, której nie potrafi rozwiązać i nie potrafi zakończyć w pozytywny dla siebie sposób. Może sobie mówić:
To moja wina, że w ogóle znalazła się w takiej sytuacji, gdybym wtedy zachowała się inaczej, to by mogło się nie wydarzyć. Głupia ze mnie i naiwna osoba, a do tego nie potrafię znaleźć właściwego rozwiązania. Zapewne brakuje mi jakiś zdolności, co za nieudacznik ze mnie.
Jej wyjaśnienie zdarzeń może mieć i inny wydźwięk:
To i tak by się wydarzyło, niezależnie co bym wtedy zrobiła. Nie mam wpływu na idiotycznych ludzi, z którymi akurat musiałam współpracować. Teraz powinnam spokojnie zastanowić się, co mogę zrobić, aby sytuacja miała jak najmniej bolesne skutki dla mnie.
Oczywiście bardzo ważne będzie to, czy sytuacja ma trwały, czy też przejściowy charakter. Jeżeli osoba uwierzy w to, że wydarzenia będą trwałe niezmienne, a do tego, siebie za nie obwini, jest bardzo prawdopodobne, że wpadnie w pułapkę bezradności.
Po kilku próbach wyjścia z sytuacji oraz po kilku doznanych porażkach może dojść do wniosku, że jej starania są bezcelowe, że i tak nie kontroluje sytuacji. Staje się bezsilna i przestaje próbować jakichkolwiek działań. Uwierzy w swoją bezsilność i poczuje się osaczona sytuacją. Uwierzy, że zdarzenia i w przyszłości będą dla niej niekorzystne, co umocni ja w przekonaniu, że nie kontroluje własnego życia.
Depresja – poczucie bezsilności może ją rozbudzić
Osoba może zacząć odczuwać objawy depresji. Poczucie bezsilności, utrata nadziei, utarta kontroli nad własnym życiem wzbudza w osobie silne uczucie beznadziejności. Czuje się osaczona i uwięziona w danym momencie, w danej sytuacji. Traci wiarę we własne możliwości i szacunek do własnej osoby, wini siebie za wydarzenia. Osobiste porażki i krytyka ze strony innych, a co najgorsze krytyka jej samej, doprowadza do tego, że traci w swoich oczach. Staje się bezsilna, apatyczna i bezradna. Depresja zbiera swoje żniwo.
Negatywne wydarzenia wpływają na całe zachowanie osoby. Często czuje się sfrustrowana i zagubiona.
Początkowo sytuacja może wywoływać agresję. Osoba atakuje przeciwnika, walczy dopóki wierzy, że to ma jakiś sens. Niestety, jeżeli jej działania nie skutkują, jej aktywność spada, mimo że złość nadal się utrzymuje.
Pojawia się również niepokój. Osoba oczekuje negatywnych zdarzeń w przyszłości, dlatego odczuwa lęk z tym związany. Jest niespokojna i traci wewnętrzną równowagę, to wszystko zaburza jej dotychczasowe życie. Żyje w ciągłym napięciu.
Wypatruje wszelkich informacji związanych ze zdarzeniem, boi się jakiegoś przeoczyć, gdyż wtedy.. o boże – wielkie nieszczęście może ją spotkać. To wszystko zawęża jej odbieranie rzeczywistości, stoi jakby w martwym punkcie, z którego nie potrafi ruszyć.
Czuje się coraz bardziej bezsilna i bezradna
Bezradność rodzi niepokój, lękamy się przyszłych wydarzeń, ale zmienia się w depresję, wtedy jeżeli osoba stwierdzi, że znalazła się w sytuacji, w której jej zdolności, jej wiedza, niestety jej nie uchronią.
Dopóki wierzy w siebie, wierzy, że cokolwiek może zmienić, będzie żyła w stanie podwyższonego stresu, ale depresja jej nie dopadnie.
Kiedy jednak opuści ja wiara, jej wyjaśnienia sytuacji zaczną mieć obwiniający charakter, zaczynają pojawiać się objawy depresji.
Powtarzające się niekorzystne wydarzenia zmieniają odbiór naszego postrzegania rzeczywistości, widzimy świat i siebie w pesymistyczny sposób. Winimy siebie za wszelkie niepowodzenia, nasza samoocena spada. Przestajemy wierzyć, że wydarzenia mogą zmienić bieg. Ale pamiętajmy to tyko nasze przekonanie, bardzo zniekształcone w danym momencie.
Wyuczona bezradność – kilka słów pociechy
Aby wpis nie był aż tak bardzo pesymistyczny wspomnę, że jest i druga strona medalu. Osoba niekoniecznie musi doświadczyć bezradności. W KOŃCU NIE JESTEŚMY ZAMKNIĘCI W KLATCE I NIE RAŻĄ NAS PRĄDEM.
Zawsze można znaleźć jakieś wyjście. Dużo zależny od osobowości człowieka. Niektórzy ludzie długo walczą z przeciwnościami losu, nie poddają się i szukają wartościowych rozwiązań. Wierzą w siebie, wierzą że dadzą radę. Jeżeli nawet im się nie udaje potrafią wytłumaczyć to sobie w sposób nie obwiniający ich samych.
Może mieć na to wpływ, i zapewne ma, wychowanie, ale również chyba coś wrodzonego. Patrząc na małe dzieci widzimy jak podchodzą do różnych sytuacji. Niejeden roczny maluszek przewracając się nie płacze tylko wstaje i idzie dalej, ale i są tacy, którzy czekają, jak ich ktoś podniesie. Niektórzy to mali odkrywcy, ciekawi świata, wszędzie ich pełno, a inni powolni, spokojni i chowający się gdzieś w kącie. Już w dzieciństwie uczymy się dawania rady rożnym sytuacjom, bądź oczekiwania pomocy ze strony innych.
To już wtedy budujemy swoja wartość i pewność siebie. Ufamy sobie, bądź stajemy się zależni od środowiska. Dobrze rozwiązane zadanie daje nam pewność na przyszłość, ale nie traćmy wiary, jeżeli coś nam nie wyszło. Bądźmy dla siebie bardziej tolerancyjni.