Spis treści
Naiwne i dziecinne. Szukające rady i pociechy. Nieznoszące samotności i samodzielności. Pozwalające na kontrolę. Łatwo się podporządkowujące. Osobowość zależna, to o jej cechach mowa, oddaje swoje życie w ręce innych. To inni decydują co ma robić, z kim się spotykać, w co się ubrać, a nawet co ma mówić. A ona potulnie słucha i wykonuje wszystkie polecenia, tylko po to aby zyskać odrobinę troski i opieki, aby uchronić się przed swoją bezradnością.
Historia Bartka z Wa-wy
Bartek, od kilku lat żonaty, ojciec dwójki dzieci, zawsze był gdzieś z boku, jeżeli chodzi o podejmowanie decyzji. W domu to żona grała pierwsze skrzypce. Długowłosa blondynka zdominowała go pod każdym względem. On nie miał odwagi jej się przeciwstawić, gdyż wiedział, nie jest w stanie sam wziąć odpowiedzialności za siebie, a co dopiero za cały dom. Potrzebował jej dojrzałości i miłości, dlatego był potulny i oddany, i tak miły, żeby nigdy nie chciała go opuścić. Tego by nie zniósł. Nie potrafiłby samotnie żyć, wtedy wszystkie jego niepełnosprawności dałyby o sobie znać. Koledzy śmiali się nawet, że przypala wodę na herbatę. Oddał więc, najpierw matce, a później żonie, całą kontrolę nad swoim życiem. To ona prasowała mu koszule, gdyż sam nigdy się tego nie nauczył, ba nawet szykowała mu bieliznę na kolejny dzień.
Bartek w pracy również nie wykazywała się niczym szczególnym. Mimo, że pracował od kilkunastu lat na tym samym stanowisku, niczego nowego nie inicjował. Powielał tylko stare, dobrze wyuczone, choć obecnie mało przydatne schematy. To , co było dobre kiedyś, nie oznacza, że odpowiada aktualnie w danej branży. Ale Bartek wolał uparcie tkwić w swoim konserwatyzmie niż cokolwiek zmienić. Bał się podejmować samodzielnie jakiekolwiek decyzje, dlatego pytał o wszystko kolegów po fachu. Nie wierzył w siebie, wiedział, że brakuje mu umiejętności zawodowych potrzebnych na to stanowisko. Dlatego czekał na instrukcje od nich. Godził się na wszystko, nigdy nie mówił nie, przytakiwał, by nie wywołać jakiegokolwiek konfliktu. Dezaprobata ze strony innych wiązała się z wielkim lękiem przed utratą ich wsparcia, troski i miłości.
Ewa z Przemyśla
Ewa, kobieta po 40, w domu rodzinnym była rozpieszczana i faworyzowana, szczególnie przez ojca, który nazywał ją swoją „małą księżniczką”. Słodziutka, córeczka tatusia nigdy nie sprzeciwiała się jego woli, co powiedział to robiła. Jej słodkie oczka dawały jej w dzieciństwie to, czego pragnęła. A pragnęła tylko jednego, troski i opieki ze strony innych. Zauważyła, że kiedy jest miła inni się nią zajmują, a ona czuje się bezpieczna i jest z tego tytułu bardzo zadowolona.
Więc Ewa została uroczą księżniczką i w dorosłym życiu. Na szczęście znalazła oddanego opiekuna, który o nią dbał i nie spuszczał z oczu. Poddała się jego kontroli, uważając to za największy wyraz jego miłości. Ona, taka nieporadna, cieszyła się z tego, że taki silny i rosły mężczyzna postanowił się o nią zatroszczyć. Więc robiła to, co on uważał za słuszne. Wierzyła w jego moc i ogromną wiedzę o świecie. To jemu oddała całą odpowiedzialność za swoje życie. Był jej moralnym kompasem, wskazywał kierunek jej życiowych potrzeb.
Ewa nie miała żadnych ambicji życiowych. Zdarzało się, że pracowała dorywczo, ale z każdej pracy szybko ją zwalniano, nie była zbyt dobrze rokującym pracownikiem. Ale tak naprawdę to nie zależało jej na tym, nie chciała bowiem być zbytnio niezależna. Tego się bardzo bała. Inni nie mogą od niej tego wymagać. Ona jest taka biedna, bezsilna i nieporadna.
Jej życie krążyło tylko wokół jednego tematu. „Co robić, aby on był zadowolony. On musi mnie kochać, nie mogę sama żyć. Bez jego wsparcia jestem kompletnym zerem”. Uczepiona swego męża, jak rzep psiego ogona, żyje tak przez lata, w ciągłej obawie, że może go stracić. Tego nawet nie umie sobie wyobrazić, jej życie wtedy okazałoby się wielką porażką. Mężowi oddała część siebie. Jej tożsamość to jego tożsamość. Dla niego jest gotowa na każde poświęcenie, nawet na robienie rzeczy, co do których nie jest przekonana.
czytaj też:
OSOBOWOŚĆ OBSESYJNO – KOMPULSYWNA
Osobowość zależna – kryteria diagnostyczne DSM-5
Nadmierna potrzeba podlegania opiece, co prowadzi do rozwoju zachowań uległych i nadmiernego przywiązania oraz do obaw przed oddzieleniem, rozpoczynająca się u młodych dorosłych i występująca w różnych warunkach, charakteryzująca się przynajmniej czterema z poniższych: 1. Trudność w podejmowaniu codziennych decyzji bez nieustannego sięgania po rady i wsparcie z strony innych, 2. Potrzeba obecności osób, które przejmą odpowiedzialność za większość dziedzin życia, 3. Trudność w wyrażaniu sprzeciwu wobec innych w obawie przed utrata wsparcia lub aprobaty, 4. Trudność w robieniu czegoś samodzielnie, 5. Nadmierne starania mające na celu uzyskanie wsparcia ze strony innych, prowadzące do dobrowolnego robienia rzeczy nieprzyjemnych, 6. Poczucie niewygody lub bezradność związane z samotnością, wynikające z obawy o niezdolność do zaopiekowania się samym sobą, 7. Poszukiwanie nowych związków jako źródeł opieki i wsparcia, gdy kończą się dotychczasowe, 8. Nierealistyczne pochłonięcie obawami przed byciem pozbawionym opieki i konieczność zajęcia się samym sobą. |
czytaj też:
Osobowość zależna – jeszcze kilka charakterystycznych cech
Spięci i zalęknieni, czekający na pokierowanie z zewnątrz. Czują się zagubione w świecie, który ciągle coś od nich wymaga. Przytłacza ich ciężar codzienności. Uważają, że nie potrafią sami o siebie zadbać. Ktoś musi im pokazać jak żyć i co robić, aby jakoś funkcjonować. Potrzeba troski o ich bezradną osobowość jest u nich na pierwszym miejscu. Dlatego tak usilnie dążą do uzyskania opieki ze strony innych. Szukają sobie omnipotentnych opiekunów, za wszelką cenę muszą mieć kogoś, kto będzie się nimi zajmował. Może to być dziadek, ojciec, matka, wujek, siostra czy brat, ba nawet córka. Osoby takie muszą być obrotne, od nich bystrzejsze i pewne siebie, muszą mieć cechy, których im brakuje.
Opiekunowie wyręczają ich z większości zadań. Albo też, uczą ich powoli (inteligencja nie jest ich mocna stroną), krok po kroku, nowych, koniecznych do przeżycia czynności. Osobowość zależna jest tak skomplikowana, że niektóre osoby wierzą w to, że nie są w stanie samodzielnie zapewnić sobie pożywienia czy ubrania. Opiekunowie mają pełne ręce roboty i nieraz wiąże się to u nich z wypaleniem zawodowym ( opiekuńczym ).
Kontrola i podejmowanie decyzji u osób zaburzonych
Zależne osoby oddają opiekunom całą kontrolę nad swoim życiem. Boją się samodzielności i niezależności. Samodzielna egzystencja wywołuje w nich nieznośny lęk, dlatego też wolą podporządkować się woli innych i spełniać ich wszelkie pragnienia, niż żyć samotnie.
Każde swoje działania muszą skonsultować ze swoim opiekunem, którego uważają za wszechmocnego i wszechwiedzącego. Ciągle proszą o pomoc i pytają co robić – „Czy na pewno tak to ma wyglądać, tego pragniesz?”. Boją się cokolwiek samodzielnie działać. To na barkach ich opiekunów leży całe ich życie. Oni wierzą, że opiekun nimi pokieruje, wskaże drogę, pomoże rozwiązać problem. Sami są tacy bezradni, bezsilni i niekompetentni. Przerażą ich przejęcie kontroli nad własnym życiem. Nie wierzą we własne możliwości, wątpią w siebie przez cały czas.
Osobowość zależna żyje życiem innych, ich potrzeby są nieistotne. Najważniejsze to spełniać oczekiwania swoich opiekunów i zasłużyć na ich wsparcie i miłość. Nauczyli się, że muszą być mili, aby inni się o nich troszczyli, dlatego też są tacy słodcy, jak tylko potrafią. Muszą tacy być, aby opiekunowie nie wycofali swojego wsparcia. Myśl o odtrącenie przez opiekuna wywołuje ogromny lęk. Nie wyobrażają sobie życia bez kogoś znaczącego obok. Dlatego domagają się ciągłej uwagi, a kiedy widzą, że inni ją wycofują, popadają w ogromną rozpacz i wpadają w macki depresji.
Osobowość zależna a konflikt z opiekunem
Konflikt z opiekunem może się odbić u nich czkawką, więc często tolerują nawet złe traktowanie. Maltretowani psychicznie i fizycznie tłumią tylko swoją złość, aby nie dopuścić do zakończenia związku. Nie protestują, wszystko przyjmują z jakby niebiańską świętością. Krzywdzący partner to jednak jakiś partner, wolą to niż samotność. Nie stwarzają powodów ku temu, aby opiekun wycofał swoje wsparcie. Zawsze są miłe i uległe. Nie mogliby żyć nie będąc chronionym. Lepiej być grzeczną i miłą duszyczką i nie „kusić losu”. Podporządkować się racjom innych – takie myśli krążą ciągle w głowie osoby zależnej.
Nieufający własnym możliwościom, wierzący we własną bezsilność i nieudolność, samotność uważają za coś bardzo im zagrażającego. Wierzą, że sami nie są zdolni do samodzielnego zatroszczenia się o siebie. Zawsze ich życiem ktoś kierował i się o nich troszczył.
Niezależność to coś przed czym bronią się rękami i nogami. Nie wyobrażają sobie życie, gdzie musieliby samodzielnie podejmować jakieś decyzje i inicjować jakiekolwiek działania. Sama myśl o tym wiąże się z rosnącym lękiem.
Osobowość zależna – a nadmierna niezależność
Bywają i takie osoby zależne, u których właśnie niezależność aż razi w oczy. Niektóre osoby, mimo że w głębi czują swoje „niedociągnięcia” nieustannie, wręcz upierają się przy swojej niezależności. Nie zgadzają się z tą częścią siebie, wypierają ją i udają przed sobą i światem osobę nad wyraz niezależną. Nie przyjmują znikąd pomocy, choć w wielu sytuacjach widać, że jakaś pomoc by się przydała. One uparcie twierdzą, że są samodzielne i sami będą podejmować decyzje, choć za każdym razem, kiedy stoją przed kolejnym problemem czują ogromny lęk i ciężar swoim wad, a podejmowanie decyzji przychodzi im z wielką trudnością.
W głębi duszy potrzebują wsparcia i opieki, ale ciężko im się do tego przyznać. Ale to są przypadki rzadsze. Nadmierna kompensacja zależności zdarza się tylko u bardziej zaburzonych, u takich przed którymi zależność jest ukryta w głębokich warstwach nieświadomości.
Przekonania osób z osobowością zależną
Osoby z osobowością zależną uważają siebie za bezsilne i niekompetentne. Dlatego tez uważają, iż przy ich boku musi być ktoś, kto się nimi zajmie, kto wyręczy ich z codziennych obowiązków. Mając taka osobę jest im zdecydowanie łatwiej żyć – ale to jeszcze bardziej utwierdza ich w przekonaniu o własnej beznadziejności i zależności od innych. W każdej trudnej chwili zamiast samodzielnie coś próbować rozwiązać, czy samodzielnie próbować uporać się z trudnymi emocjami – oni biegną do swoich „opiekunów” i proszą o pomoc. Nie ufają własnym możliwością , a jedynie wierzą „cudotwórczą moc” innych, dlatego są tak ulegle i miłe w stosunku do opiekunów. „Będę miła i życzliwa, to na pewno uzyskam ich wsparcie i opiekę” – takie przekonanie ma zakodowane głęboko w swojej głowie, a które wypływa z tego kluczowego, mówiącego o jej niekompetencji i niedopasowaniu.
Przekonania dotyczące świata, w którym żyją, również mają negatywny wydźwięk. Uważają, że świat jest pełen niebezpieczeństw i na każdym kroku może im się przydarzyć coś złego. Dlatego też musi być obok nich ktoś , kto ich obroni przed całym złem tego świata. Ich zdaniem opiekunowie, to osoby wszechmocne i radzące sobie ze wszelkimi przeciwnościami. To przekonanie, o nadludzkiej ich sile, w pewnym sensie dodaje wartości im samym.
Osobowość zależna – terapia
Terapeucie oddają prawo do wszelkich decyzji. Nie potrafią sami określić tego, czego oczekują po terapii. Nie wiedzą o czym chcą rozmawiać. Często bywa tak, że chcą mówić o tym i zachowywać się tak, jak sobie życzy terapeuta. Są potulne i nie chcą sprawiać problemów. Można rzec idealni pacjenci. Każdy terapeuta o takim marzy. Ale właśnie w tym największa pułapka. Terapeuta, który nie zrozumie do końca zależności osoby siedzącej naprzeciwko tylko wzmocni zależność, tym razem od siebie samego. Zamiast leczyć zacznie udzielać rad, pomagać i wspierać. „Osoba zależna” będzie czuła się fantastycznie w takiej sytuacji, tak taka terapia jej najlepiej pasuje. Ale tak naprawdę niczego z niej na przyszłość nie wyniesie. Powieli tylko sytuację, w jakiej jest dotychczas, swoja zależność przeniesie do relacji terapeutycznej.
Terapeuta oczywiście powinien okazywać wsparcie i zrozumienie, brak tego również źle wpłynie na relacje, ale powinien zdecydowanie zachęcać do samodzielnego radzenia sobie z problemami. Budować wiarę w to, iż sami potrafią wiele zrobić, wzmocnić ich pewność siebie i wewnętrzną skuteczność. Jeżeli osoba zależna zauważy, że jej się udaje, coś samemu zdziałać, może powolutku zacznie w siebie wierzyć i zrozumie, że niektóre sprawy może przejąć we własne ręce.
Źródło: – „Psychologia zaburzeń” – J. Butcher, J.Hooley, S.Mineka
„Psychopatologia” – M.Seligman, E. Walker, D.Rosenhar
„Zaburzenia osobowość” – T. Millon, R.Davis